Nie lada gratka dla miłośników orientalnych klimatów i... zakupów. To spełnienie marzeń niejednej zapracowanej mamy, która rozumie, co znaczą 2-3 wolne godziny, które może spędzić przemieszczając się od sklepu do sklepu, na przymiarkach, degustacjach i dyskusjach nad cenami (czytaj targowaniu się). W centrum miasta Marmaris znajduje się duży, zadaszony rynek ze straganami, sklepikami. A w nich - czego dusza zapragnie: ubrania i torebki, pamiątki, ceramika, przyprawy. Dla znawców tematu - wyroby złotnicze. Dla łasuchów - tureckie słodkości (tylu odmian lokum oczy nie widziały!). I oczywiście koniecznie trzeba spróbować oryginalnego tureckiego kebaba. Będąc w Turcji warto również skosztować tureckich napojów: mianowicie słynnej tureckiej herbaty lub kawy.
Ze względu na wysokie opłaty za korzystanie z Internetu poza Unią Europejską radzimy wyłączyć przesył danych w telefonach komórkowych
Tylko godzina z kawałkiem dzieli Rodos od Azji Mniejszej. Najbliższy nam turecki port, Marmaris, położony jest w odległości 25 mil morskich od stolicy Dodekanezu.
Centrum Marmaris jest położone ok 20-30 minut spacerem od portu, do którego dopłyniemy katamaranem. Po odbyciu wszystkich formalności pasażerowie mają do wyboru: samodzielny spacer wzdłuż nabrzeża lub skorzystanie z przejazdu autokarem, okrężną drogą, ale do celu dotrzemy bez odcisków na nogach. Podczas tej krótkiej wycieczki zostaniemy zaopatrzeni w podstawową wiedzę, jak poruszać się po mieście, a także na co warto zwrócić uwagę podczas pobytu
i zakupów.
Zanim jednak dotrzemy do miasta Marmaris, odwiedzimy centrum ze złotem oraz centrum z wyrobami skórzanymi, bo jak doskonale wiadomo, już od dziesięcioleci Turcja wiedzie prym na światowym rynku, pod względem doskonałej jakości tychże produktów. Zatrzymamy się również na punkcie widokowym, z którego można podziwiać malowniczość okolicy. Pilot, który prowadzi wycieczkę, mówi w języku polskim lub angielskim. Tylko korzystając z tej opcji zostaniemy odwiezieni do portu w drodze powrotnej. Przed odpłynięciem statku w kierunku Rodos będzie też okazja do zrobienia zakupów w strefie wolnocłowej.
Prawdziwe clou wycieczki to istne zakupowe szaleństwo. A co zjeść w przerwie między zakupami, zapytacie? No wiadomo, że kebaba, jednego z ponad 30 różnych i nigdy to nie będzie bułka z mięsem, surówką i sosem czosnkowym. Znajoma z Turcji poleca İskender kebap albo tzw. tava czyli turecką wersję casserole (ryż z mięsem, kurczakiem, warzywami czy owocami morza). Będzie też okazja do kupienia świeżej baklawy, prawdziwej chałwy, kawy czy herbaty. I tureckie lody, mniam!